
Gdy ktos taguje ten film jako "zombie movie", moje serduszko bardzo bolesnie krwawi. Dellamore Dellamore to duzo, duzo wiecej niz film o zombie. To pelna specyficznego, mrocznego klimatu historia opiekuna cmentarza oraz jego pomocnika, ktorzy - oprocz standardowych prac - musza jeszcze dobijac zmarlych ozywajacych po tygodniu od smierci aby nekac zywych. Ale wlasciwa fabula filmu zaczyna sie dopiero w momencie, gdy Francesco zakochuje sie w mlodej, pieknej wdowie. Para rozpoczyna romans, ktory zostaje brutalnie przerwany przez meza nieboszczyka, ktory "odradza sie" i gryzie kobiete. Zrozpaczony Francesco czuwa przy ukochanej az do smierci, spowodowanej w jego mniemaniu przez ukaszenie. Gdy kobieta powstaje, zmusza sie, aby ja zabic. Potem jednak odradza sie ona jeszcze raz - teraz juz jako prawdziwy zombie. Francesco z przerazeniem zdaje sobie sprawe, ze tak naprawde nie byla ona zombie gdy ja zastrzelil, a zatem zginela z jego reki, nie zas od ugryzienia meza. Utraciwszy z wlasnej winy swa jedyna milosc, Franscesco wpada w depresje. Dellamorte Dellamore to z pozoru horror, a w rzeczywistosci przejmujace studium pragnien i emocji, do ktorych zaspokojenia ludzie daza z premedytacja przez cale zycie, choc czesto przez zaslepienie i zlozone spektrum iluzji prowadza one do zduszenia i zlamania ludzkiej psychiki. Michele Soavi po mistrzowsku nakresla dla widza mroczny obraz braku nadziei, samotnosci i straty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz