Stroszek (1977)


18 maja 1980 roku wokalista Joy Division Ian Curtis obejrzał "Stroszka", wysluchal album "Idiot" Iggy'ego Popa, po czym powiesil sie w swoim mieszkaniu na kablu od suszarki. Niewatpliwie mowi to cos o filmie Wernera Herzoga. Jest to dzielo gleboko smutne, ktore ewidentnie moze stanowic ostateczny impuls do samobojstwa dla podatnej na to osoby; kogos innego moze silnie zmotywowac do podjecia kontroli nad swoim zyciem.

Film opowiada historie alkoholika, ktory wychodzi z wiezienia i pragnie rozpoczac nowe zycie. Wraz z dwojka przyjaciol, prostytutka Eva, pomiatana przez swoich alfonsow, oraz podstarzalym sasiadem, Bruno postanawia wyjechac do Wisconsin w Stanach Zjednoczonych, aby zrealizowac "amerykanski sen". Widz jednak od poczatku wie, ze wyprawa zakonczy sie kleska... Szczegolnie symboliczna jest ostatnia scena. Kurczak tanczacy w nieskonczonosc do muzyki w skrzynce na monety oraz kolejka gorska, ktora moze zabrac pasazera jedynie z powrotem do punktu wyjscia... Widać Ian, cierpiacy na gleboka depresje, utozsamil sie z bohaterem bezsilnym wobec niemoznosci ucieczki przed brutalnoscia swiata. Niewatpliwie "Stroszek" to sztuka, i jako taki moze byc odbierany tylko subiektywnie, przechodzac przez sito personalnych doswiadczen i odczuc widza. Mi personalnie wydal sie bardzo, bardzo prawdziwy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz